sobota, 12 lipca 2014

Radosna twórczość

Dzisiaj o paru przykładach radosnej twórczości naszych domorosłych projektantów. Nasi wspaniali skądinąd przedsiębiorcy, radzący sobie z polską biurokracją i trudnym klientem bardzo często albo sami projektują sobie elementy reklam, albo zlecają to niekompetentnym, samozwańczym "agencjom reklamowym". Oto przykład takiego działania:




I co tu widzimy? Po pierwsze banery szpecące niezłą elewację. Po drugie koszmarną 
metaloplastykę, układającą dodatkowo litery pionowo co ewentualnie sprawdza się przy neonach, ale w każdym innym przypadku wygląda fatalnie. Po trzecie typografia na banerach. Pierogi pisane takim krojem są prawdopodobnie trujące:). Taki krój został wybrany prawdopodobnie dlatego, że cały budynek ma niemieckie pochodzenie, w elewacji widać elementy "muru pruskiego", więc krój miał przypominać niemiecką frakturę. Niestety tylko przypomina, a dodana obwiednia tylko pogarsza efekt końcowy. 

Drugi przykład:


To już prawdziwy "majstersztyk". Nieprawdopodobnie koślawy krój kompletnie niepasujący do poważnej nazwy, jakaś psudomarkiza, a na dole kompletny chaos i brak logiki w porządkowaniu informacji. Prawda jest jednak taka, że w Polsce takie reklamy nie rażą, bo ludzie  nie widzą ich szpetoty z powodu braku jakiejkolwiek edukacji plastycznej w szkołach. Często też przedsiębiorcy narzucają swoje zdanie i swoje poczucie (a raczej jego brak) estetyki wykonawcy. I tak później wyglądają nasze ulice...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz