środa, 9 lipca 2014

Metoda na portret?
Portret fotograficzny. Każdy kiedyś zrobił lub zrobi fotograficzny portret. Najczęściej fotografując kogoś bliskiego: rodziców, dzieci, dziadków, siostrę lub brata. Najczęściej są to zdjęcia „sytuacyjne”, zrobione przy okazji spotkania lub rodzinnej uroczystości. Chciałbym jednak napisać o zrobieniu portretu z rozmysłem, kiedy umawiamy się z kimś na plener lub do studia, aby zrobić cykl portretów. Jest jeszcze ewentualność taka, że idziemy, jeśli mamy do czynienia z osobą publiczną, na spotkanie lub koncert. I tą drugą ewentualność chciałbym tu opisać na podstawie własnych doświadczeń. Miałem wykonać podczas cyklicznych spotkań ze znanymi osobami prowadzonych w pewnej instytucji kultury portrety tychże osób, aby zawisły oprawione tworząc galerię gości. Z niektórymi z gości istniała możliwość wykonania zdjęć jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, tak było z Kamilem Durczokiem, Irkiem Dudkiem. Pozostałe osoby jak ksiądz Adam Boniecki, były fotografowane podczas spotkania.




Wydaję mi się, że oba sposoby wykonywania portretów są równoważne jeśli chodzi o efekt końcowy, ale diametralnie się różnią jeśli chodzi o sposób oddania charakteru portretowanych osób. Kamil Durczok jako „zwierzę medialne” świetnie czuł się pozując w wymyślonej przeze mnie sytuacji konfrontowany z teatralną maską na murze, widać, że cała sytuacja jest zaaranżowana, ale fotografia świetnie oddaje jego temperament i poczucie humoru. 


Inaczej było z Irkiem Dudkiem, choć przecież występowanie publiczne nie jest mu obce, pozowanie przychodziło mu znacznie trudniej. W efekcie uzyskałem pozowany w chwili robienia portret w wymowie wyglądający na zrobiony w przypadkowej sytuacji. 



Z księdzem Adamem Bonieckim było jeszcze inaczej, uznałem, że najlepszy efekt uzyskam robiąc mu portret, gdy jest w „akcji”, zaangażowany w rozmowę z widzami. Robienie portretu w takich okolicznościach jest najtrudniejsze technicznie, nie mamy możliwości rozmowy z modelem, ustawienia go, a jednocześnie nie możemy przeszkadzać widzom. Efekt za to jest najbardziej naturalny i często niespodziewany dla samej fotografowanej osoby.

Często za to najlepsze portrety udaje się zrobić za kulisami. Tak było z Kazikiem Staszewskim, którego udało mi się „zdjąć” jak palił papierosa na tyłach sceny w przerwie koncertu. Co najlepsze wiedział, że go fotografuję i kpiąco spojrzał mi prosto w obiektyw, co dało świetny efekt. Reasumując: nie ma uniwersalnej recepty na dobry portret. Wszystko zależy od fotografowanej osoby, okoliczności, naszych umiejętności, możliwości technicznych, doświadczenia i szczęścia. Dlatego portretowanie jest takie fascynujące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz